-Hmmmm...jeśli ja wygram będe mogła ci kazać coś zrobić,a jeśli ty wygrasz to ja będe musiała zrobić to co ty powiesz.
Uśmiechnełam się.
-Nie ma problemu.Chętnie zostane twoim materacem.
Powiedziałam sarkastycznie, chichocząc.
Zignorowałam uwagę o warkoczykach i powiedziałam.
-W takim razie star!
Powiedziałam układając się na nim wygodnie.I co się okazało?Pęknełam 20 min.przed szustą.
Szturchnełam chłopaka.
-Wygrałeś!To ja się zbieram,a jutro mi powiesz co mam zrobić.
Powiedziałam wstając z niego.
-To pa!
Żuciłam na porzegnanie i omijając wszystkich opóściłam pizzerie.W domu najpierw naprawiłam muszkę i cilinder Fredełki przy okazji zmieniając ich kolor na niebieski,a potem poszłam spać.
***
Wstałam pół godziny przed 12 AM.Skończyły mi się koszule,więc ubrałam mój kochany,za duży o kilka rozmiarów,biały,sięgajacy mi do połowy uda sweter i krutkie dżinsowe szorty,a włosy spiełam w gróbego warkocza z którego wystawały kosmyki.Ogólnie dziś wygladałam bardzo dziewczenco.Kiedy przyszłam do pracy nikogo jeszcze nie było,więc udałam się do pokoju Fredełki.
-Hej!
Powiedziałam wchodząc do pokoju i zamykając za sobą dżwi.Podeszłam do niego i siadając koło niego podałam mu jego muszkę i cylinder.
-Wow!Ale cię odpicowali!
Powiedziałam z podziwem.Szacun dla tego kto to zrobił!
piątek, 21 sierpnia 2015
Snowdrop
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz