W międzyczasie zmieniłem się w człowieka, mając nadzieję, że będzie mi łatwiej wyjsć. Cóż. Nic bardziej mylnego. Wciąż byłem w takiej pozycji, że...Hm..Trudno byłoby mi się w ogóle jakoś sensownie ruszyć. W końcu nogą jakoś rozwaliłem ściankę kartonu i wyleciałem z niego na posadzkę.
Spojrzałem na Billyego, przechylając lekko głowę na bok. Chwyciłem cylinder, który spadł mi z głowy i wsadziłem sobie na łeb.
-Ough. Oczko daje się we znaki, co? Nikt ci jeszcze nie robił przeglądu dzisiaj?- zapytałem kiedy od razu rzuciło mi się w oczy jego...Średnio przyjemny widok gałki ocznej.
-U mnie? EEe..Średnio. Czuję się...Źle, ktoś dzisiaj we mnei grzebał i chyba coś poprzestawiał. Tragedia- mruknąłem z westchnięciem, wciąż siedząc na podłodze.
-Tsaaa... A tak swoją drogą to co się stało? Dzieciaki dały w kość, czy coś innego cię...Dręczy? - zapytałem po chwili
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz