Ale w sumie charakterek ma niezły, jeśli o to chodzi - pomyślałam nagle i wtedy wyrwała mnie nuta zwątpienia dziewczyny.Spojrzałam na kamery.
- Pierdole, nie robię, zamknijcie te pierdolone drzwi - powiedziałam z nuta paniki w głosie i ja zamknęłam te po prawej, a Vi jako że była najbliżej te po lewej.
- W sumie, to mamy dużo energii, więc powinniśmy to przeżyć, tak sądzę - powiedziałam i przymknęłam jedno oko, nagle zmęczenie poszło w pizdu, adrenalina zaczęła skakać wesoło w żyłach, a ja sama czułam się nieco, bardzo spanikowana.
- Żeś wykrakała z tym zabijaniem Amy - powiedziałam z uśmiechem na twarzy do niej, próbując zachować jako taki spokój w głosie i na twarzy.
____________________________________________
- Okejka! Zgadzam się na taki układ, w sumie to ja tez nie pamiętam kiedy mam swoje urodziny, ale jesteśmy żałośni - stwierdziłem w zamyśleniu, a mimo wszystko z uśmiechem.
- Nie wiem, chce tylko położyć łapska na ich cudownych, słodkich, podwójnych bateriach i przy okazji się zabawić - powiedziałem zgodnie z prawdą na spokojnie i miną szatana z czeluści piekieł.
Zacząłem nienawidzić nocnych stróżów - Tak bez powodu. Chciałem ich po prostu teraz mocno uszkodzić, wiedziałem, że to źle, ale to było gorsze niż instynkt zwierzęcia.
- Tak, czemu nie! Chodźmy po nią! - powiedziałem wesoło, jednak nie trzeba było jej szukać bowiem stała koło sceny, pomachałem jej razem z misiem, a kiedy nas tylko zauważyła również nam odmachała, by po chwili do nas podejść.
- Ja-ja-jasne chłopcy! - zaczęła się lekko ścinać.
- Czemu tak późno, jest już trzecia noc, a my dopiero teraz idziemy im skopać dupy grupowo? - zapytała z uśmiechem i jak gdyby nigdy nic, zmieniła postać w tą animatroniczną. Ja byłem w ludzkiej, ponieważ w niej miałem szanse coś zrobić. Coś sensownego.
Dziewczyna nagle zaczęła wchodzić po rurach do góry i tak o chodziła po suficie.Uznałem to za dziwne.
- Ta... Dobra idziemy! Mamy jakiś konkretny plan? - zapytałem wesoło kompanów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz