Foxy
-Ej to..To nie dobrze...- rzuciłem w zmartwieniu, spoglądając na dziewczynę.
Kiedy ta oparła się na ścianię i zasnęła, mniej więcej mi ulżyło, bo targnęła mną nikła nadzieja, że jakoś jej się polepszy, bo takie stan rzecz biorąc normalny nie był i nie ukrywając mnie to zamartwiło.
Fredbear
-Sobota?- zapytałem niepewnie spoglądając na chłopaka. Klasnąłem w dłonie w zadowoleniu. -A więcj jutro Niedziela!...No to ja mam pomysł. jutro mam "urodziny" i robimy..Męską imprezę! W końcu jutro nikogo nie ma na żadnej zmianie~ A dawno nie mieliśmy "imprezy"! - powiedziałem wesoło, spoglądając na Billyego. -Mam nadzieje, że jesteś "za" - dodałem po chwili patrząc pytająco na chłopaka. -Swoją drogą, pieprzyć kościół jestem ateistą - mruknąłem niezbyt zadowolony, z cichym westchniećiem.
-Jezu, mam ochotę kogoś zabić. To się skończy źle - jęknąłem cicho, podwijając kolana.
- - - - - -
Brak weny, Panie wybaczą ;__;
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz