Tochi
-Nie,to na pewno "nasza" kuchnia...
Powiedziałam dla pewności wychylając się przez drugie dżwi z,których było widoczne biuro strużów.
Podeszłam do czajnika i postawiłam wode na herbate,bo stara już wystygła.
-Napijesz się czegoś?
Spytałam sięgając po kubek.
Snowdrop
W końcu wywlekłam Jeremiego na pole.Położyłam go na ławce i zadzwoniłam po karetke,która po chwili przyjechała i zabrała Jeremiego.
Mnie też chcieli zabrać ze względu na rane na głowie i rozdarty policzek,ale odmówiłam.
Kiedy odjechali weszłam do środka i poszłam do biura,gdzie Michi siedziała pod stołem.Wycofałam się nie zauwarzona i tym samym zostawiłam ją samą.
Poszłam z powrotem do Backroomu po mojego misia,który również mi się jakimś cudem zgubił.I co?Nie ma go.
-Zajebiście...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz