Fabuła Regulamin Nabór & postacie Strona głowna

czwartek, 27 sierpnia 2015

Foxy the Pirate! & Fredbear

Foxy
-Młotek powinien być, w końcu to "Back Room", tutaj jest wszystko co nie jest potrzebne - powiedziałem zgodnie z prawdą, lekko wzruszjaąc ramionami. Wstałem z ziemi, by dołączyć się do poszukiwań, jednak Chica znalazła młotek jako peirwsza i zaczęła nim napierdzielać drzwi. Nie wiedziałem jaki w tym jest sens, bo ja bym chyba bardziej napieprzał w klamkę, ale koniec końców "nie niszczyłem jej marzeń" i pozwoliłem jej działać. Zrezygnowała po chwili, rzucając młotek za siebie. Co prawda musiałem się szybko schylić, żeby nie oberwać, ale nawet jej nie upomniałem.
Młotek w coś uderzył i po tym małym, ciasnym pomieszczeniu rozległ się huk. Odwróciłem się w stronę źródła dźwięku, a po chwili dziewczyna otworzyła jakieś drzwi. Zmarszczyłem delikatnie czoło, wchodząc do drugiego pomieszczenia.
-Aha? Ta pizzeria to jednak labirynt..To jest..To jest ta "nasza" kuchnia, czy jakaś druga jest?- zapytałem niepewnie rozglądając się po pomieszczeniu. W sumie to go nie zapamiętałem, ale pomieszczenie wyglądało podobnie.

Fredbear
Wziąłem głęboki wdech do płuc, analizując przez chwilę, to co właściwie chciałem zrobić. Ja chciałem wepchać Bogu ducha winnego człowieka do kostiumu Freddyego...Boże drogi, ja prawie zabiłem człowieka. Cały ten napływ niekoniecznie dobrych myśli, począł na nowo rozszarpywać moją tożsamość prawie tak dotkliwie jak sępy.
Przeniosłem powoli wzrok na Billyego, posyłając mu nikły uśmiech. -
Tak...Wiesz...Ja już pójdę do siebie...Wiesz..Nie chciałbym, żeby się...Powtórzyło to co przed chwilą...Ee...Tak...Ale pamiętaj o jutrzejszej "imprezie", tam nie będę miał komu zrobić krzywdy - powiedziałem w jego stronę, robiąc w tył zwrot. Już nawet nie chciało mi się sprawdzać, czy Amy jest w BackRoomie, a w sumie bałem się, że znowu mi odbije i jej coś zrobię. - To do potem - rzuciłem jeszcze do Billyego, po czym bezzwłocznie podreptałem do mojej kanciapy. To jeszcze dwie godziny nocy, muszę to jakoś przeżyć. Kiedy byłem na miejscu, usiadłem na podłodze, ówcześnie zamykając drzwi, przysunąłem kolana do brody i objąłem je ramionami, mając nadzieje, że ten czas poleci szybko. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz