Westchnełam i wstałam.Wytarłam oczy,jagby to miało pomuc i zeszłam z dachu.
Weszłam do pizzeri i omijąjąc wszystkie główne korytarze doszłam z powrotem do backroomu.Ponieważ teraz wpadało tam światło z korytarza,bez problemu znalazłam moją zgube(chodzi o zdjęcie)
Wyszłam i poszłam w kierunku łazienki,ale zatrzymałam się kiedy usłyszałam jakieś jęki zza jednych dżwi.
Podeszłam do nich i je otwarłam.
Przecież to Jeremy!I on jest ranny o wiele bardziej niż ja!
Podbiegłam do niego i podniosłam go.
-Jeremy,kto ci to zrobił?!?
Spytałam ciągnąc go w kierunku łazienki.Walić to że to damska.
Położyłam go na podłodze i sięgnełam do szafki po bandaż.
Kiedy skończyłam go opatrywać,odetchnełam z ulgą i spojrzałam w lustro.Z głowy i policzka wciąż lała się krew.Zabandażowałam głowę(ale nie całą,było widać włosy)a potem umyłam policzek i polałam go wodą utlenioną.
Kiedy skończyłam z powrotem wziełam Jeremiego pod pachy,i zaczełam go ciągnąć w kieruku głównych dżwi,bo to tylnich za daleko.
Trzeba go zabrać do szpitala,zresztą nie zamierzam tu zostać ani chwili dłużej!
środa, 26 sierpnia 2015
Snowdrop
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz