-Jak przestaną ćwiczyć głupa to się pogodzimy - powiedziałem wzruszając ramionami. Bo tak się składa, że to oni strzelili foszka, a nie ja. -Bardzo dobrze? No to opowiesz coś konkretnie, czy nie? - zapytałem z uśmiechem, spoglądając na dziewczynę.
-Przede wszystkim to, że...Ee..Natarłem na życie takiej jednej laski i na zdrowie Fredbeara..A..No i Billy coś tam jęczał, że go zwyzywałem i zmieszałem z błotem. Na razie nic poza tym - rzuciłem z lekkim grymasem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz