-A ja jakoś..Nie umiem sobie tego wyobrazić..- mruknąłem w "zrezygnowaniu", chociaż może to lepiej, bo ja wyobraziłbym sobie dziwne rzecyz...Hue...
Słysząc jej słowa, zastanowiłem się nad nimi dokładnie. W sumie miałą sporo racji. Sporo...
-Ha, wiesz, ja bym z chęcią to zmienił, ale boję się tych ich latarek..A jeszcze jak Ballon Boya nie ma "przy mnie" to mam bardzo kiepskie szanse na osiągnięcie...Czegokolwiek w postraszeniu ich. Lipa - powiedziałem z lekkim grymasem. - Ale masz racje, jeszcze nigdy się tak nie..Hm..Nie leniliśmy. Coś się chyba zmieniło. Nie podoba mi się ta zmiania -przyuważyłem z niezadowoleniem. - Ale tobie to chyba nie przeszkadza, nie? -no w końcu ona sama nie lubi straszyć strażników.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz