-Nie mnie, tylko nijaką...Amy. Nowa. Wzięła mi i mi naprawiła i...Ee...Zmieniła kolor. Chyba mimo wszystko byłem przyzwyczajony do fioletowego - powiedziałem wzruszając ramionami.
Słysząc jego słowa, zmrużyłem lekko oczy w zastanowieniu. -Tak to jest, jak się bierze kogoś kto nie zna się na tego typu rzeczach - powiedziałem z lekkim grymasem. - Jeżeli byś chciał, to kiedyś..W najbliższym czasie bym mógł do ciebie zajrzeć, wiesz, gorzej nie będzie, może być tylko lepiej - powiedziałem z lekkim uśmiechem. Nigdy nie byłem "pan złota rączka", ale w sumie...Jakoś może bym podołał. - Ty no ale takie wyjaśnienie mi nic nie mówi. O co ci chodzi? -zapytałem po chwili
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz