Chwile samotnego siedzenia w ciszy i ciemności, przerwała Chica, która wyszła ze swojego pokoiku i dołączyła do mnie również siadając na scenie.
No i Chao, który skoczył mi na głowę, powodując na ułamek sekundy zawał mojego biednego serduszka, o ile gdzieś tam jest.
-Już myślałem, że chce mi złamać kark - nawet jeżeli by to zrobił to niby bym nie umarł, ale sam fakt...Ugh! -Powinienem dopisać tego Chao do listy moich banalnych lęków - rzuciłem kątem oka spoglądając na babeczkę. No i viola! Boję się latarek, zwierzątek-balonów i jeszcze na dodatek babeczki. Ale może się do niego kiedyś przyzwyczaję.
-W każdym razie nie psuj małemu Chao marzeń, niech sobie po mnie poskacze - dodałem po chwili, jeżdżąc hakiem po drewnianej scenie, w skutek czego zostawiałem delikatne "rysy".
-Lepiej się czujesz?- zapytałem po chwili, przenosząc wzrok na dziewczynę.
- - - - -
Ej, to ty zaczęłaś o ciąży, a ciąża się znikąd nie bierze! XD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz