-A co zwycięzca chciałby dostać? - zapytałem z uśmiechem, z góry zakładając, że to ona wygra. Jej pewność siebie wyraźnie na to wskazywała. - Bo niewiele przegrany ma do zaoferowania - dodałem po chwili. Ta sytuacja ciut..Przesiąkała niezręcznością, ale chyba aż tak mi to nie przeszkadzało, więc nie protestowałem, w końcu dodatkowo jest zakład.
-Och, ja mam sobie skołować? Naprawdę?...A może ty chciałabyś zostać moim materacem? Najwyżej cię zgniotę, zwłaszcza w formie misia, ale..Może jednak? -zapytałem spoglądając na dziewczynę, która zajęła się..robieniem czegoś z moimi włosami.
-Warkoczyk? Serio? Och, to takie męskie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz