Kiedy dziewczyna ruszyła, spojrzałam ostatni raz w stronę smutnego chłopaka.
Tak szczerze nie widziało mi się teraz go zostawiać, w takim humorze i w ogóle.
Wyszliśmy razem z Game Area w dziwnej atmosferze.
- Ta, przydałoby się ją znaleźć... Znaczy pewnie siedzi tam gdzie zawsze, ale to już taki szczególik - powiedziałam z wymuszonym uśmiechem na buzi, mimo wszystko wyglądal jak normalny. Miałam wyuczoną mimikę twarzy, więc po mnie za bardzo nie było widać. Tak szczerze martwiłam sie o chłopaka.
- To ten... Bonnie kiedyś tam dołączy do nas, a teraz kierunek... marionetka! - powiedziałam "wesoło" i ruszyłam żwawym krokiem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz