Po dość krótkiej chwili, dziewczyna nie stawiając najmniejszego oporu, zwyczajnie wtuliła się w moją klatkę piersiową.
Mówiąc całkiem szczerze, nie spodziewałem się takiego obrotu sprawy. Nie wiedzieć czemu, spodziewałem się bardziej tego, że dziewczyna wciąż będzie brnąć i ustawać przy swoim "wszystko jest dobrze" i mnie odepchnie, a nie spodziewałem się, że faktycznie ulegnie tej sytuacji.
Mimo wszystko taki obrót sprawy mnie zadowolił w pewien sposób, a przynajmniej utwierdził w przekonaniu, że jestem w stanie coś zrobić, aby ją podnieść na duchu. Może to niewiele, ale zawsze coś..Prawie nigdy, nikomu nie pozwalałem na pozostawanie w aż takiej bliskości, ani sam prawie nigdy nie decydowałem sie na takie kroki, ale teraz..Teraz w sumie wszystko zeszło na drugi plan.
-Wiem. I najgorsze dla mnie jest to, że nie potrafię ci pomóc - rzuciłem z cichym westchnięciem, wciąż przytulając do siebie dziewczynę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz