W całym zamyśleniu, nawet nie spostrzegłem, że już dawno minąłem Pirate Cove i wciąż kroczyłem dalej, usilnie zastanawiając się nad tym wszystkim.
Z tego stanu dopiero wyrwał mnie..Krzyk..Billyego. Brzmiał na zdenerwowanego..Na bardzo zdenerwowanego. Nie zastanawiając się nad tym zbyt długo, przyśpieszyłem kroku i poszedłem w stronę źródła dźwięku. Znalazłem się w Game Area, ale Billyego tam nie było.
-Ej Billy! Gdzie jesteś? - rzuciłem dość głośno, mając nadzieje, że mnie usłyszy i zareaguje. Jednak odpowiedziała mi wręcz głośna cisza, także powędrowałem, sprawdzając czy go nie ma za każdym prezentem, za każdym rogiem, pod każdym stołem. Jednak jak kamień w wodę - nie było go. I kiedy już miałem rezygnować z tych bezowocnych poszukiwań, w końcu, w ciemnym rogu pokoju, dojrzałem sylwetkę chłopaka.
-O! Billy! A ja cię szukam. Co się stało, że się tak darłeś?- zapytałem, podchodząc z wolna do chłopaka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz