Fabuła Regulamin Nabór & postacie Strona głowna

piątek, 21 sierpnia 2015

Fredbear

Dziewczyna o szóstej poszła z mojej kanciapy i od razu chciałem w sumie iść pogadać z Billym, ale było już rano, więc nie ryzykując musiałem zamienić się w żółtego misia, który nie posiadał tak ukochanego przeze mnie fioletowego cylindra i muszki. Dopiero teraz chyba zdałem sobie sprawę z tego jak bardzo uwielbiam..Ten zwykły, stary fioletowy kapelusz. Budzi jakiś swój sentyment.
W późniejszych godzinach ktoś przyszedł. Nie wiedziałem do końca kto, ale jakieś dwie dziewczyny, oczy przez cały czas miałem zamknięte udając "wyłączonego" i "nieczynnego" od lat. Nie wiedzieć czemu, zaczęły coś grzebać w kablach i nie ukrywam, rozdrażniło mnie to. Nienawidziłem, jak ktoś rusza mój system, bez większego powodu. Ucieszyłem się więc, kiedy nie kończąc swojej roboty, wyszły i w sumie bardzo dobrze, bo myślałem, że nie wytrzymam i myśląc trzeźwo, wepchnę je do jednego stroju Freddyego na zapleczu. Nie zrobiły nic pożytecznego, a tylko sprawiły, że czuję sie gorzej. Super. Jak pozabijam dzisiaj kilku ludzi z rozdrażnienia, to proszę nie winić o to mnie.
Dzień minął mi na...Hm..W sumie siedziałem tylko w ten kanciapie i powiedzmy, że robiłem porządki.
Wziąłem głęboki wdech, kiedy wskazówki zegarka ułożyły się równo w godzinę "12", bosko, w końcu ciut "wolności".  Już chciałem wyjść z pomieszczenia, przypominając sobie o wczorajszym fochu Billyego, jednak mój zamiar wyprzedziła postać, która weszła do pomieszczenia, nieznacznie krzyżując mi tym samym plany. 
-Cześć- rzuciłem w jej stronę. Niezbyt rozumiałem jej...Hm..Zachwyt...W końcu nic się we mnie zbytnio zewnętrznie nie zmieniło. Może prócz tego, że byłem nieznacznie...Bardziej..Czysty..-Weź mnie nawet nie denerwuj, ta "metamorfoza" sprawiła, że zamiast czuć się lepiej, czuję się gorzej - mruknąłem w sumie zgodnie z prawdą , bo czułem się...Źle. Nie pod względem samopoczucia, ale pod względem..Całości. -Normalnie gdybym wiedział kto to, to ten ktoś miałby zaszczyt zwiedzić wnętrze kostiumu Freddyego osobiście -dodałem z cichym westchnięciem, odbierając od dziewczyny..Naprawiony już cylinder i muszkę...Dotakowo w innym kolorze...Jednak, mimo, że ładnie się to prezentowało, przyzwyczajony byłem do fioletowego, chociaż kolor granatowy, aż tak mi nie przeszkadzał-Dziękuję- powiedziałem siląc się na uśmiech, co było nie lada wyzwaniem, biorąc pod uwagę to jak się czułem. 
-A jak u ciebie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz