Spojrzałem na niego z dołu z takim wzrokiem jakbym co najmniej miał zaraz skakać by popełnić samobójstwo, zamrugałem w jego stronę parę razy.
O co mu kurwa chodzi? Ma schizofrenie, czy co mu jest? Cały czas na niego patrzyłem.
Na jego kolejne słowa prychnąłem.
- Czemu miałbym mu wtedy wierzyć, co? - zapytałem się go - Przecież byłeś ze mną - dodałem po chwili, pociągnąłem cicho nosem, nie wiedząc co mu powiedzieć. W końcu to on zachował się jak dupek mówiąc mi te wszystkie rzeczy, a teraz udaje, ze nic nie zrobił?
- Czemu zachowujesz się jakbyś nic nie zrobił, co? Nie wiem... Nie rozumiem cie, najpierw mówisz mi te wszystkie rzeczy i idziesz, a potem wracasz i... - nie dokończyłem bo mój głos już mi na to nie pozwalał zwyczajnie.
Wytarłem jedną ręką oczy i spojrzałem na swoje nogi.
- Mógłbyś... mógłbyś mnie zostawić samego...? Idź stąd po prostu i mnie zostaw... - powiedziałem do niego i znów się skuliłem i zacząłem łkać beznadziejnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz