-Jasne, trzym się i miłej nocki! - rzuciłem za nią, jeszcze chwile siedząc sam. Do póki mój rozum działa poprawnie, chyba wolałbym się trzymać od biura Night Guard'ów..Cóż..Z daleka. Bo po pierwsze ; jest tam ten cały Jeremy, który mdleje na widok wszystkiego i wszystkich, a po drugie jest tam ta dziewczyna co rzuca wiatrakami we wszystkich i wszystko...
Moją irytację starałem się trzymać na wodzy, by nie przemieniła się w tą nieprzyjemną utratę kontroli, dlatego zamiast siedzieć w tej kanciapie, postanowiłem się przemieścić i..Podreptać do Billyego, który nie wiedzieć czemu jest na mnie obrażony.
Wziąłem głęboki wdech, po czym wychodząc z pomeiszczenia, podreptałem do Game Area.
-Yo, Billy - mruknąłem do chłopaka, zajmując miejsce na jednym z największych prezentów, jednak trochę się zapomniałem, że nie jesem w formie człowieka, tylko grubego i ciężkiego animatronika, więc logiczne, że karton się pode mną ugiął i wpadłem do środka nijakiego" prezentu". Westchnąłem głośno,stwierdzając, że pozycja ta jest..niewygodna dość. -Co u ciebie?- zapytałem ze środka kartonu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz